.::Rezerwa 126p::. Strona Główna .::Rezerwa 126p::.
BEZ KOMUNISTYCZNEJ ADMINISTRACJI

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumStrona główna

Poprzedni temat «» Następny temat
Czerwony FL Kudłatego
Autor Wiadomość
Kudłaty156 


Wiek: 30
Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 149
Skąd: Lipa k/Stalowej Woli
Wysłany: 2016-07-10, 15:53   Czerwony FL Kudłatego

Cześć!

Jestem Kudłaty i jestem uzależniony od maluchów... Zaglądam już jakiś czas na forum, w sumie czasem czegoś szukam sam, jak to mówią - zanim zepsujesz, sprawdź jak psują to inni :) , czasem coś sam podpowiem, o ile oczywiście czas na to pozwala. W sumie długi czas się zastanawiałem, czy wstawić tutaj mojego malucha, przeglądając tematy widziałem tyle pięknych wozów, odszykowanych wizualnie, mechanicznie, i tak i tak, niektóre 100% oryginalne... Mój no cóż, wiele mu brakuje, naprawdę wiele. Tak czy inaczej odważyłem się, oto krótka historia mojego zamiłowania do fiatów, do gratów i innych zabytków i reliktów przeszłości.

Jako dziecko już kochałem się w maluchach, podobno tylko w malaczu nie "darłem mordy", mieliśmy starego malucha z 86r. (teraz wiem, że to była przejściówka), mama twierdzi, iż jako niemowlak podczas jazdy byłem spokojny, natomiast gdy gasł silnik, darłem mordę i tak mi zostało do dzisiaj.

W 94 czy 95, tato kupił drugiego malucha, stary sprzedany, w ręce znajomych (nie wiadomo co się z nim stało potem, gdy i oni go sprzedali, pewnie możemy się już nim ogolić w miejscach intymnych... no cóż, życie). Nastał czas Białej Strzały. Był to FL 650E, czyli tak ekonomiczny, że palił więcej niż stara 600 :P (żartuję :) ) z listwami bocznymi, chromowanymi klamkami i uchylnymi szybkami. Był piękny, no co tu dużo mówić... Był też moim pierwszym autem, pierwszym w którym grzebałem, pierwszym w którym z ojcem naprawialiśmy to czy tamto. Służył długo w rodzinie, jednak niestety, trafił się typowy maluch, puszka przerdzewiała w każdym możliwym miejscu. Silnik zdrowy, natomiast no reszta choć łatana parę razy, w końcu nie nadawała się do niczego. Wiecie, dzisiaj, może i bym walczył z tym, wymieniał, wspawywał, malował, natomiast wtedy, mając już dwa inne samochody w domu, zapadła decyzja - na złom. Oczywiście sama buda, wtedy tak było można, silnik, skrzynia, w sumie całe wnętrze zostało w garażu czekając na jakąś przyszłość.

Tak minęło parę lat, ja zaraz miałem zdawać prawko, no i... szukałem malucha oczywiście, bo jakże. W między czasie się pojawił w garażu BIS. Ale tylko na chwilę. Tak się trafiło, że w drugiej klasie średniej szkoły dostałem stypendium,więc na początku 3 klasy kasa była, można było szaleć. No i...Wiecie jak to jest - Malucha chcesz? Co Ty, chłopie! Poczekaj trochę to dozbierasz na wakacjach a i my Ci trochę dołożymy, kupisz sobie jakiś normalny wóz! Ale nie, ma być maluch i ch... Kupiłem sobie w końcu malacza. W mojej wiosce, sprzedawała go starsza pani. Niestety, był wytłuczony, bo pani jeździła sobie nim często na jagody do lasu... niemniej zakupiłem go za 500zł (fajna cena nie? dzisiaj to za tyle to nawet komarka nie kupi przypuszczam, no ale był to rok 2010... ). W sumie to FL. Rocznik 92, ale bez listew, no i przede wszystkim MAGLOWNICA! Myślałem, że to naprawdę bardzo rzadki przypadek, ale potem popatrzyłem na forum i wyszedłem z błędu. Na pierwszy ogień przerzuciłem silnik, ze starego białego malucha, bo orginalny ciekł z każdej możliwej strony, kasłał, prychał, bąki puszczał, no i w ogóle o kant dupy z tym silnikiem... ale o nim później. Niestety zdjęć z tego okresu nie mam, tzn może i jakieś są, ale to gdzieś przy okazji zrobione. Pierwszy pomysł był - zrobić oryginał, tak jak ma być. Poprawić co do poprawy i zostawić tak jak jest. No ale plany planami, dostałem za pół darmo zderzaki chromowane. Tak wiem, wiele osób zjedzie mnie tutaj, że jak chromy do FL'a Jestem gotowy na krytykę, ale mnie się to podoba, fakt z tyłu trochę średnio, ale jak będę miał czas kiedyś to się tam ładnie wytnie kawałek blaszki, wspawa, zaszpachluje, podmaluje i będzie ładnie. Poza tym wiecie, gdyby to był 82 rok, wtedy byłby sens budować klasyka, poprawiać itp. Natomiast 92, myślę że pospolity jest na tyle, że nie warto. Druga sprawa, ja tym jeżdżę na codzień, no może prawie, bo jak jestem na studiach to częściej wybieram MPK bo taniej... ale jeżdżę w trasy, w góry, itd. Jakbym go odpicował na klasyka, założył żółte tablice, to by strach było jechać gdzieś :D Poważnie, żal by mi było. Ale do rzeczy. Zacząłem go robić pod siebie, tak żeby mi służył, tu się półpodłogę wymieniło, tutaj się maglownicę nową kupiło (dzisiaj nie byłoby mnie na nią stać pewnie :D ), to kumpel mówi - mam Michaela ST za 70 zł Ci opchnę, miałem kupować i tak nowy tłumik, bo stary przerdzewiał, a kupować rzemiosło, czy chińskie podróbki za taką samą cenę... albo spawać stary? Tym bardziej, że wujek znalazł gdzieś komplet mocowań do ST... No i tak to coś tam, worek bez dna jak to mówią, do 500zł to jeszcze jedno zero pewnie dopisać by trzeba było :D . To jest maluch, to musi jechać. Wszystko piszczy, wszystko trzeszczy, nic nie działa - maluch jedzie. No taka prawda. Żeby maluch nie pojechał, no to nie wiem, musiałby pęknąć wał na pół. Nie zawiódł mnie ani razu, no może z wyjątkiem rozwalenia się zabieraka 50km od domu, ale i na to był sposób. Nigdy mnie nikt nie musiał ściągać, a jak coś tam się stało na trasie, to na zielonej trawce na poboczu się naprawiło... Dobra, raz zgubiłem wycieraczkę, wpadła pod TIR'a i tyle z niej było, od tamtej pory nie kupuję chińskich zamienników ramion wycieraczek... Za co kocham tego grata? A no za to, że mogę w nim sam naprawić praktycznie wszystko, mimo że jestem elektrotechnikiem, a nie mechanikiem. Wiadomo, szlifu wału nie zrobię sam, tak samo jak jakiejkolwiek precyzyjnej obróbki mechanicznej, ale poza tym, trochę wprawy, książka Reguluję i naprawiam i Zeszyty napraw i ogień :) Trochę przydługi ten opis, wybaczcie. Palny na przyszłość, duże. Może uda się kiedyś doprowadzić do stanu takiego jak auta Kolegów tutaj :) Poniżej foty.










Pozdrawiam,
Kudłaty
_________________
Wszystko piszczy, wszystko brzęczy, nic nie działa, MALUCH JEDZIE!
 
     
DeSanta 

Wiek: 24
Dołączył: 08 Lis 2015
Posty: 29
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2016-07-10, 16:53   

Fajny maluszek tylko te chromy z dużym wlotem sie gryzą :/
 
     
zolo 


Wiek: 39
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 1301
Skąd: Kraśnik
Wysłany: 2016-07-10, 17:06   

Chromy tam sie za bardzo nie gryza ale coś mi nie pasują felgi i chlapacze. Reszta ok. Ładny, zadbany FL
_________________
YouTube
Fiat 126p Biała Padaka
Nowe białe szaleństwo
 
 
     
DeSanta 

Wiek: 24
Dołączył: 08 Lis 2015
Posty: 29
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2016-07-10, 17:08   

Kurde ale jakby miał mały wlot to miód malina :)
 
     
CZESIO1958 
ziomy rezerwy


Wiek: 66
Dołączył: 27 Sty 2010
Posty: 2723
Skąd: Mysłowice
Wysłany: 2016-07-10, 18:14   

Jest OK
Ma się Kudłatemu podobać i tyle
_________________

 
     
zibi8 

Wiek: 44
Dołączył: 14 Sty 2016
Posty: 112
Skąd: Poznań/Szkocja
Ostrzeżeń:
 2/3/6
Wysłany: 2016-07-10, 19:38   

No i jest czerwony ,a to podobno najszybsza wersja ;)
 
     
Kudłaty156 


Wiek: 30
Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 149
Skąd: Lipa k/Stalowej Woli
Wysłany: 2016-07-10, 20:06   

Co do tych wlotów. Miałem zamiar zakładać wąskie, ale w zasadzie nie psują tak bardzo widoku, bardziej ten kawałek przetłoczenia do mocowania oryginalnego zderzaka paskudzi efekt, przynajmniej wg mnie. zolo ma w swoim "białym szaleństwie" szerokie i wyglądają ok. Nie pamiętam dobrze, czy tam nie było wąskich założonych, albo miałem je gdzieś w garażu tylko były pęknięte...

A felgi i kołpaki. Wiem, trochę wiocha z tym białym do czerwonego, ale kapsle znalazłem na złomie, gość niestety wiedział, że są coś warte i zamiast za 5 dostałem za 25zł, no ale to też nie jest taka zła cena myślę. Były w dobrym stanie, trochę tam rdzy ale łatwo ją było pokonać. pomalowałem i wyglądają jako tako. Sprawa wygląda tak, że w tzw między czasie zamierzam te fele pomalować proszkowo, ale to jak zakupię nowe opony. Tu prośba o sugestie. Standardowy szary, czy może inaczej. Te kapsle... w sumie nie wiem, na pewno nie wrócę do plastikowych :mrgreen: Chlapaczy się mam pozbyć od czasu eee od kiedy go kupiłem...

Ogólnie chcę jeszcze powalczyć z tym silnikiem, który był w tym aucie w oryginale... Ale, myślałem że będzie lepiej, dopóki go nie rozebrałem. Głowica nieszczelna, wiem sprawdzanie naftą to nie sprawdzanie, ale jak nafta przez zawór spierdzieliła w przeciągu parunastu sekund... :facepalm: Ważne, że poza tym żadnych pęknięć i wżerów nie ma. Na dodatek jak zdjąłem obudowę rozrządu to zobaczyłem taką fajną dłuuugą bruzdę, którą stary łańcuszek wywalił, co ciekawe nie ten, który tam siedział, cóż, pewnie ktoś zapomniał sobie, a jak już naprawdę zaczęło dzwonić wymienił. Bałem się że opiłki poszły tam gdzie się dostać nie powinny...

tak powalczyło razem z wałkiem :) , może zdjęcia nie bardzo wyraźne, ale bruzdy i wyrwy są spore, na wałku też. Wał nie wygląda najgorzej, ale przydałoby się przeszlifować tak jak cylindry. Ogólnie sprawa wygląda tak, że mam sporo części, zawory, tłoki i pierścienie na szlif, prowadnice zaworowe, i inne tam pierdoły zachomikowane przez wujka, stryjka i ojca za starych czasów, więc zostałaby obróbka mechaniczna, to już oddałbym w dobre ręce, szlif wału, nowe panewki dorobione, szlif cylindrów i ta nieszczęsna głowica i tuleja pod wałek. Pytanie tylko czy jest sens z tego robić serię? Bo taki był pierwotny plan, myślałem jednak, że dół nie będzie tak strasznie zwalony i wystarczy głowica i cylindry, natomiast tutaj szykuje się na poważne remont silnika. Może pchając się już w to wszystko zainwestować w jakieś małe modyfikacje? I tak wałek musiałbym wymieniać. Nie wiem czy w ogóle sens jest zabierać się za to wszystko...

Cóż, tak czy inaczej, maluch żyje, jeździ, ostatnio wymieniłem łożyska, wszędzie i amortyzatory z tyłu... Będzie dobrze, a co do szybkości, no czerwony jest, znaczy że wyścigowy :E
_________________
Wszystko piszczy, wszystko brzęczy, nic nie działa, MALUCH JEDZIE!
 
     
michalidzikowsk 


Dołączył: 14 Lip 2015
Posty: 14
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-10, 22:18   

Bardzo ładny jest, nie myślałeś żeby go przywrócić do oryginału ?
 
     
zolo 


Wiek: 39
Dołączył: 18 Mar 2010
Posty: 1301
Skąd: Kraśnik
Wysłany: 2016-07-11, 07:04   

Tulejowanie w bloku na wałek nie jest idealne ale ciśnienie powinien jeszcze trzymać (chyba). Dopóki trzyma ciśnienie , nie rzazy ci sie kontrolka na niskich obrotach to chyba nie ma sensu tego robić. No chyba ze chcesz mieć to zrobione profi i zapomnieć o temacie to rób.
_________________
YouTube
Fiat 126p Biała Padaka
Nowe białe szaleństwo
 
 
     
Kudłaty156 


Wiek: 30
Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 149
Skąd: Lipa k/Stalowej Woli
Wysłany: 2016-07-15, 12:39   

Cześć,
W tzw międzyczasie rozebrałem sobie gaźnik celem regeneracji. Obecnie mam założony stary bez elektrozaworu, spisuje się ok, ale te graty się walają, trzeba coś z tym robić,bo za dużo miejsca mi ten maluch w częściach zajmuje. Nie mam tylko ośki nadwymiarowej... no i niestety trudno to zdobyć, jeszcze z rok temu widziałem u mnie w sklepie zestawy naprawcze, teraz... "panie nie ma i nie będzie", zostaje internet.

michalidzikowsk napisał/a:
Bardzo ładny jest, nie myślałeś żeby go przywrócić do oryginału ?


Nie ma sensu myślę, w końcu to tylko 92 rocznik :mrgreen:

zolo napisał/a:
Tulejowanie w bloku na wałek nie jest idealne ale ciśnienie powinien jeszcze trzymać (chyba). Dopóki trzyma ciśnienie , nie rzazy ci sie kontrolka na niskich obrotach to chyba nie ma sensu tego robić. No chyba ze chcesz mieć to zrobione profi i zapomnieć o temacie to rób.


Chcę to zrobić raz a dobrze :) Na razie bloku nie robię, trudno wałek dostać pod aparat, ale zawiozę w poniedziałek tą głowicę do Kraśnika, bo akurat na Lublin muszę się wybrać, to tzw "przy okazji".
_________________
Wszystko piszczy, wszystko brzęczy, nic nie działa, MALUCH JEDZIE!
 
     
Kudłaty156 


Wiek: 30
Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 149
Skąd: Lipa k/Stalowej Woli
Wysłany: 2017-07-26, 09:56   

Cześć,
Dawno nic nie pisałem, głównie z braku czasu. W sumie nie miałem zamiaru jakoś kontynuować tematu bo w końcu to tylko zwykły FL i wszelakie naprawy/modyfikacje są raczej standardowe, poza tym kiedy coś robię rzadko fotografuję i dokumentuję moje poczynania. No ale nic. Chcę pokrótce opisać zmagania z hamulcami w mojej czerwonej zabawce. Otóż jak pisałem wcześniej maluchem wożę się na co dzień. co tydzień/dwa odbywam podróż ok 90km z uczelni do domu więc trochę tych kilometrów się zbiera, może nie są to jakieś duże przebiegi ale w granicach 250-300km tygodniowo się uzbiera. Mam więc okazję kontrolować stan techniczny wozu organoleptycznie non stop. Ostatnio coś zaczęły mi szwankować hamulce z przodu. Raz działało fajnie tak że aż odcisk twarzy mógłby zostać na szybie, innym razem jakby słabiej, jakby praktycznie przód w ogóle nie brał. No to co...no to myślę, może się gdzieś cholera zapowietrzyła. No niby nie powinna ale maluch to maluch, pełno w nim chochlików. Odpowietrzyłem sprzęt (zrobiłem to dobrze). Dalej to samo, no to myślę, hmm cylinderki? No niby chodzą ale może gdzieś podrdzewiały pod gumkami... niet, ale mialem na stanie dwie funkiel nówki nieśmigane z Delphi, założyłem odpowietrzyłem, to samo.. samoregulatory? niepordzewiałe, nie widać szczególnie uszkodzeń... Lekko mówiąc szlag mnie trafił i stwierdzilem, że skoro tak daleko zaszedlem to przyczyną za pewne jest pompa, tzn jedna sekcja. Poszukałem po necie, 70zł, to co to jest? Do tego kupiłem parę innych pierdół przy tak zwanej "przyokazji", w paczuszce znalazły się też nowe bębny - stare już raz toczyłem (z 6-7 lat temu), a nowe nie byly jakoś szczególnie drogie więc stwierdziłem że stare zostawię sobie na pamiątkę zakonserwowane oliwą, jakby coś to pójdą jeszcze raz na tokarnię a nowe pośmigają pewnie na tyle że nie będzie mi się opłacać tego toczyć. Tak więc zabrałem się do roboty.

Z ostatnich renowacji/pseudonapraw (bo niestety blacharz/lakiernik ze mnie marny) zostało mi trochę podkładu epoksydowego i lakieru. Stoi sobie już pół roku, na pudełku pisze że ważny do 12 miesięcy więc stwierdziłem, skoro mam czas, a resztka tego miałaby się zmarnować, to czemu nie prysnąć na nowe elementy? I tak pomalowałem sobie bębny z zewnątrz. Nie wiem pewnie uznacie to za herezję, ja w sumie też tak uznałem - i tak zardzewieją i tak wiec szkoda zachodu, aczkolwiek jak już pisalem - zamiast wyrzucić epoksyd to czemu go nie użyć tutaj, zawsze to przy myciu (przez pewien okres czasu oczywiście) nie będą spływać po felgach rude strugi :) Potem przyszła kolej na tarcze. Tutaj postanowiłem użyć lakieru.



Przyszedł czas na walkę ze wszystkim po kolei. Pierwsze pompa. Przednie rurki oczywiście nie chciały się poddać kluczowi nawet temu specjalnemu z rozcięciem... więc poszły pod obcęgi. Wymieniłem cale przednie przewody, jak się bawić to się bawić. Stare vs nowe:



Miałem też ochotę wymienić wężyki, które idą od zbiorniczka wyrównawczego do pompy, ale po pierwsze czytałem na forum skarpet że ciężko jest dostać prawdziwe igielitowe wężyki a nie silikonowe, w związku z czym mogłyby się pocić... i zostalem przy starych. stara została też rurka przez cały samochód do trójnika - tył był spoko więc postanowiłem nie ruszać i nie kusić losu skoro nakrętka przy pompie puściła elegancjo się odkręciła itd... potem dam małą miedzianą podkładeczkę i będzie cacy nie będzie przeciekać.

No i czas na resztę. Wymiana tarcz, cylinderków, szczęk i bębnów. Tutaj uwaga, kupiłem w internecie nowe sprężynki, niestety mimo iż pisze "Fiat 126p FL/ELX" są wykonane źle, to znaczy, mają za długie końcówki. Trzeba było lekko przyciąć Dremelkiem bo inaczej po prostu nie dał bym rady założyć ich na szczęki. Poniżej kilka fotek jak było i jak jest.




No i grande finale, tyle że z dwóch różnych stron... ale zapomniałem zrobić fotę z piastą, bo wymieniałem łożyska i...:



Po założeniu bębnów zabrałem się za tył. Odpiąłem jeden przewód od trójnika bo się niestety nie dało odkręcić, trochę starego zostało, trochę nowego doszło. Niestety po odkręceniu piasty tylnej wyszło szydło z worka... wahacze trochę przyrdzewiały i trzeba było zamalować wykonać tzw naprawę doraźną. Nie chciało mi się tego rozpinać, piaskować i malować, jeszcze pojeżdżą trochę, bo ruda była tylko powierzchowna tam gdzie farba pusciła. Po oczyszczeniu szczotką wyszedł goły metal więc zalamowałem pędzelkiem i schnie... dziś popołudniu reszta. Dodatkowo muszę w z jednej strony łożysko wymienić z tyłu... bo niestety szlag go trafił z niewiadomego powodu :)



Nie wiem czy temat kogoś zainteresuje, niemniej chciałem się"pochwalić" walką z wiatrakami :D
Ostatnio zmieniony przez Kudłaty156 2017-07-29, 23:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Majonez 


Wiek: 29
Dołączył: 26 Lip 2014
Posty: 932
Skąd: Wielkopolska (PCT)
Wysłany: 2017-07-26, 21:54   

Pewnie że interesuje, nie zawsze chce się komentować albo nie mam wystarczającej wiedzy to się nie odzywam :E , ale każdy temat czytam z uwagą i oglądam zdjęcia. Zawsze miło wiedzieć jak ktoś sobie coś tam grzebie przy maluchu :) .
_________________
 
     
Fsmfan 

Dołączył: 07 Wrz 2016
Posty: 74
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-07-27, 08:51   

Majonez napisał/a:
Pewnie że interesuje, nie zawsze chce się komentować albo nie mam wystarczającej wiedzy to się nie odzywam :E , ale każdy temat czytam z uwagą i oglądam zdjęcia. Zawsze miło wiedzieć jak ktoś sobie coś tam grzebie przy maluchu :) .
Ja tak samo
_________________
Mój fiacik
¤ Fiat 126 1977
http://rezerwa126p.pl/for...p=468179#468179
 
     
Kudłaty156 


Wiek: 30
Dołączył: 08 Cze 2012
Posty: 149
Skąd: Lipa k/Stalowej Woli
Wysłany: 2017-07-29, 22:45   

Cześć,
Prace w końcu zwieńczone próbnymi jazdami. Wszystko jest ok, za wyjątkiem tego, że nowa pompa łapie niżej niż stara. Nie wiem czy ten typ tak ma, chyba tak, bo układ odpowietrzony, powietrza nie ma na bank bo przelałem przez niego z półtora litra płynu póki żadnego bąbelka w wężyku na odpowietrzniku nie było... hamulce jak żylety, a ręczny jak nie w maluchu :)

Przy okazji tego, że malowałem wahacz, a raczej smarowałem go, postanowiłem poświęcić chwilę uwagi także i podłodze. Wprawdzie była zabezpieczona wcześniej podkładem, ale był on kiepskiej jakości i widać było już w kilku miejscach małe kropki rudej. Rozszlifowałem wszystko do gołego metalu i pomalowałem epoksydem dwa razy (muszę w końcu gdzieś ten litr zużyć :mrgreen: ):



Oczywiście jak to w życiu bywa na malowaniu się nie skończyło. postanowiłem położyć też matę butylową i piankę na to. Półpodłogi wspawywałem jakieś dwa lata temu, od tamtej pory jedyne wygłuszenie jakie miały to te kawałki filcu. Fabrycznie były tam maty bitumiczne ułożone, więc postanowiłem pójść krok dalej w 21 wiek i zastosować nowocześniejsze materiały. Zostało mi akurat tyle mat zarówno jednej jak i drugiej żeby wykleić tylną ścianę grodziową i półkę. A pianką wyciszyłem także blachy pod siedzeniem. Wrażenia? Powiem tak: żałuję że nie kupiłem więcej maty butylowej i nie nakleiłem jej na blachę pod siedzeniem bo nadal słychać wycie skrzyni, natomiast jeśli chodzi o silnik, różnica jest. Nie jest to może efekt wow, ale myślę że po prostu sama konstrukcja malucha nie pozwoli uzyskać nic lepszego. Po prostu wszystkie wibracje przenoszą się na tą malutką budę i raczej nie da się zrobić tak, by silnik był niesłyszalny. Natomiast mnie efekt się podoba. przy 80km/h da się normalnie rozmawiać, gdzie wcześniej mówiłem podniesionym głosem. To pierwsze wrażenia, zobaczymy jak będzie dalej.



Dziękuję Koledzy za zainteresowanie :)

Mam jeszcze jedno pytanie. Czy da się może znaleźć gdzieś taką gumkę osłaniającą rozpieraki? Czy tylko złom mnie ratuje?

 
     
Mateusz9510 
EL


Wiek: 25
Dołączył: 17 Lis 2012
Posty: 627
Skąd: Bystrzyca Kłodzka
Wysłany: 2017-07-30, 09:29   

Kudłaty156 napisał/a:
Wszystko jest ok, za wyjątkiem tego, że nowa pompa łapie niżej niż stara.

U mnie było to samo, kupiłem używaną ale oryginalną pompę w bdb stanie i jest super. :)
_________________
Mały, ale Wariat
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Rusztowania Szalunki
Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 16