.::Rezerwa 126p::.
BEZ KOMUNISTYCZNEJ ADMINISTRACJI

Nasze żelaza - Czerwony >Mały<

Arek_B - 2022-05-20, 10:15
Temat postu: Czerwony >Mały<
Trochę wspomnień.




Mając kilkanaście lat marzyłem o własnym środku komunikacji. Nawet zastanawiałem się nad kupnem popularnej wtedy motorynki, ale brak ochrony przed deszczem i brak miejsca na bagaż zadecydowały o kupnie auta.
Minęło kilka lat nim zrobiłem kurs prawa jazdy, zdałem egzamin, a później zacząłem szukać swojego pierwszego samochodu.
W dniu 03-04-2005 ówczesny właściciel z Pszowa sprzedał Małego za 850zł. Wyprodukowano go w 1992 w zakładach w Bielsku-Białej. Był z nami m.in. w Żywcu, na górze Żar (prawie na samym szczycie), w Szczyrku i Lanckoronie, na pustyni Błędowskiej i w Rożnowie. Zwiedził jurę Krakowsko-Częstochowską. Niekiedy coś się zepsuło.. ale najczęściej dzielnie służył. Jeżdżony niemal codziennie, woził mnie na uczelnię i do pracy. Później spędziłem kilka lat w Warszawie. Z początku Mały został w domu, mama codziennie dojeżdżała nim do pracy.
Były to jeszcze czasy, kiedy za szrocie (autozłomowisku) można było za 20zł kupić całe garście gratów z malucha. Najczęściej jechałem po jedną rzecz, a właściciel szrotu mówił: „to weź sobie jeszcze kilka drobiazgów, bo nie chce mi się z dychy wydawać”… z jednej strony szkoda, że już nie ma tak łatwo.



Maluszek zawsze był naszą maskotką. Dbaliśmy o niego – choć niestety dzisiaj oceniam, że często nasze wysiłki szły w kiepską stronę. Tzn. samochód był czysty, polerowany, miał wymieniane drobiazgi.. ale np. nigdy nie martwiliśmy się tym, czy pod warstwą konserwacji przypadkiem nie ma rdzy, co pociągałoby za sobą droższe naprawy.
Na pewno w Małym czuło się taki spokój i komfort : ) wygodne siedzenia, przyjemne oświetlenie zegarów, swoboda podróżowania.. i ten przyjemny zapach materiałów, których wtedy używano do wykończenia wnętrza. Wiele godzin spędziłem po prostu siedząc w środku – czytając książkę, słuchając muzyki.


Wracając do historii. W celu poruszania się po stolicy zakupiłem.. (ero)Tico :) w porównaniu z fiacikiem to był luksus! Ogrzewanie :D szczelny zbiornik paliwa! radio w którym było słychać muzykę, a nie trzaski. Wyczuwalna obecność zawieszenia! Światła, wycieraczki, bagażnik, więcej drzwi.. przeskok był niesamowity! Tico też miało swój klimat. A jednak po jakimś czasie sprowadziłem Małego do Wa-wy. Mama dostała tico, ja nabyłem skodę felicię, którą mam do dzisiaj [ :) ], a Mały miał być drugim samochodem do jazdy dla przyjemności.



Od tego czasu zaczęły się dla niego smutne dni. Z początku jeździł niekiedy.. ale często coś się psuło. Akumulator szybko padł. Zastały się zwrotnice i hamulce. Połączenia elektryczne zaśniedziały.. stał w kiepskim wilgotnym garażu. W końcu nie dało się już go uruchomić i tak zaczął pokrywać się kurzem, pleśnią, wilgocią i pająkami. Tak minęło kilka najgorszych lat, aż wróciłem na Śląsk i założyłem rodzinę.








Mały wrócił na lawecie. Otarłem go z najgorszego brudu. W środku na niektórych elementach pojawiła się już pleśń. Stanął w suchym garażu. Nie miał przeglądu, więc nie mogłem nim jeździć. Stwierdziłem, że bez większego remontu, w tym blacharki, nie przejdzie przeglądu. Więc znowu stał i czekał na swój czas. Minęło kilka lat. Jeden blacharz – podobno pasjonat, dobry i niedrogi – przez dwa lata obiecywał, że znajdzie na niego czas. Nie znalazł. Inni w ogóle odmawiali. W końcu dostaliśmy ultimatum: albo Mały będzie jeździł, albo pora go sprzedać, bo OC za darmo nie jest.


Teraźniejszość.
Latem 2021 trafił do tzw. mechanika-psia-jego-mać-blacharza :evil: w Zbrosławicach . Magik ten dostał proste polecenie: ocenić stan blacharki (włączając zdjęcie konserwacji), wymienić zardzewiałe elementy. Do tego wymienić zwrotnice na regenerowane, wymienić pompę hamulcową, szczęki, cylinderki, wahacze. Wraz z Małym przyjechał zestaw części, wszystkie nowe, w tym nowe progi z gniazdami lewarka. Na końcu miała być nowa konserwacja i nowy lakier. Zaznaczyłem, że fundusze są duże i zależy mi na doprowadzeniu Małego do dobrego stanu. Jak dzisiaj o tym myślę, to chyba za bardzo wierzyłem, że uda się łatwo. Oczywiście nie myślałem, że tzw. mechanik ogarnie wszystko.. ale, że chociaż cokolwiek.
W lutym 2022 w końcu odzyskałem Małego – ponad pół roku to trwało. Zostały wspawane progi, jakieś łaty przy mocowaniu tylnej belki, zniknęły wrzody na podszybiu i w kilku innych miejscach. Pojawił się świeży lakier na zewnątrz – środek nie był lakierowany. Lakier zgodny lub bardzo podobny do oryginału, więc akurat brak odświeżenia wnętrza nie przeszkadza. Samochód przeszedł przegląd.. i to koniec pozytywnych informacji.


Zniknęła tylna klapa Małego, którą miał gdy go kupiłem – ta z bambino. Umawialiśmy się, że wszystkie zdemontowane części odbieram z samochodem. I wszystkie otrzymałem – poza tą jedną! „Oj.. nie wiedziałem – została na złomie, miała wrzoda.. ta jest lepsza”. Ja mówię na to: kradzież.
Oryginalna konserwacja pozostała nienaruszona. Dół pasa przedniego na rdzę zamalowany biteksem. Spawy nie zakonserwowane (!). Większość rzeczy zrobiona byle jak.. np. brak podkładki na mocowaniu wahacza, brak wkrętów w osłonach silnika, gniazda lewarka zamiast nowych (które dałem) obspawane blachą.. pompka uszczelniona silikonem.. Zacząłem porządnie rozkręcać różne elementy, oglądać co i jak zostało zrobione. Im dokładniej sprawdzałem, tym gorzej.. Rdza na podwoziu pod konserwacją. Nieregularna praca silnika – „machanik” stwierdził, że podobno musiał wymienić łańcuch rozrządu. Stuki w lewym kole przy skręcaniu. Grzeje się jedna felga – linka ręcznego naciągnięta maksymalnie (już poprawione). Wszystkie połączenia elektryczne niepewne.. część nadal zaśniedziała, nie działają odbiorniki. itd. I tak powstała długa „lista rzeczy do zrobienia” wraz z „listą rzeczy do kupienia”. I zabrałem się na poważnie za remontowanie fiacika.
Zacząłem trochę od rzeczy, które i tak chciałem zrobić, zakładając, że mechanik zrobi to, co miał. Czyli za upiększanie wnętrza. Równolegle zacząłem poprawiać partaninę i wymieniać zużyte lub wadliwe elementy. Właśnie o szczegółach będą kolejne wpisy. Część rzeczy mam już zrobione i udokumentowane. Ponieważ mam dwoje małych pociech, remont idzie powoli. Do tego postanowiłem podciągnąć się w spawaniu – kolejne poprawki spawalnicze zrealizuję sam. Dlatego pewnie wpisy na forum dogonią wkrótce rzeczywistość. Mam nadzieję, że ten temat:
- zainspiruje kogoś do naprawy swojego fiacika, a być może też coś pokaże i podpowie..
- pozwoli mi niekiedy uzyskać odpowiedzi na trapiące mnie pytania, bez zakładania nowych wątków
Także pytania, porady, dyskusje są mile widziane :) wkrótce więcej konkretów z remontu!
A na koniec.. takie widoki były jeszcze codziennością, w czasach gdy kupiłem swoje pierwsze autko :)

olsza - 2022-05-20, 11:30

Normalnie bym łapy uciął za tą klapę. Nie dość że znaleźć taką klapę graniczy z cudem, to jakoś według mnie bardzo pasowała tutaj.
bsw - 2022-05-20, 14:14

Ja też w lutym zacząłem remont - od konserwacji.
Malec już na kołach i po przeglądzie, ale jeszcze wiele rzeczy do ogarnięcia.
Tak to już jest że jak się jedno dotknie to wychodzi jeszcze wiele innych elementów do poprawy.
Ja do blacharza odstawiam jutro...

Powodzenia i wytrwałości życzę!

CZESIO1958 - 2022-05-20, 17:34

Masakra
Kradzież i tyle

olsza - 2022-05-21, 00:48

CZESIO1958, dokładnie za takie coś powinni ręce ucinać przy samej klacie.
Według mnie ten co robił kaszla, zna temat i wie ile taka klapa jest warta. Tak czy tak takie zachowanie, to czyste skur******two.

Malyzdw - 2022-05-22, 00:00

olsza, klapy to się znajdą ale ceny są powalające 🤦🤦
bsw - 2022-05-22, 00:49

BTW: A skąd się wzięła klapa Bambino w zwykłym FL'u?
Hanss - 2022-05-22, 07:46

bsw napisał/a:
BTW: A skąd się wzięła klapa Bambino w zwykłym FL'u?
Bo ktoś taką miał i założył? :E
Kubica - 2022-05-22, 10:53

Uczciwych ludzi dzisiaj ze świecą szukać :roll: Przykro, że zostałeś okradziony (nie wierzę, że klapa bambino poszłaby od tak na żyletki), ale to niestety jest norma u takich czereśniaków. Mam wrażenie, że ludzie z pasją opuścili ten padół łez zwany III RP, a w kraju zostały same paproki do łatania busów. Przynajmniej są w jakiejś tam większości, tak mi się zdaje. Powodzenia w... remoncie po remoncie, jakkolwiek gorzko to nie zabrzmi.
dizzyx - 2022-05-22, 15:15

O stary, nawet nie wiesz jak Cię rozumiem.
Też robiłem remont blacharsko-lakierniczy u takiego ........... "fachowca" jak z koziej dupy kalesony.
Straciłem parę lat i finalnie przegrałem jeszcze sprawę w sądzie (choć nawet biegły sądowy stwierdził, że naprawa została wykonana niezgodnie ze sztuką).

Życzę powodzenia we własnym działaniu albo znalezienia kogoś, kto rzetelnie Ci to zrobi.

Arek_B - 2022-05-23, 15:33

Klapa.. nie mam pojęcia skąd się wzięła :) była tam już w 2004r. – nawet się zastanawiam, czy tył nie był kiedyś uszkodzony. Bo cała blacha jest w miarę ok, więc wątpię, żeby klapa skorodawała. Klapa musiała być lakierowana, bo oryginalnie bambino chyba nie występowały w takim kolorze. Natomiast tylna belka i błotniki są ok. O tym, że klapa jest jakaś „nietypowa” dowiedzieliśmy się mając Małego już kilka lat – jakiś pasjonat zaczepił nas na ulicy :) podziwiał autko i właśnie powiedział, że klapa jest z innej serii.
Mechanik na pewno wiedział. Co i rusz naprawia jakieś stare samochody. Jak odbierałem Małego to miał merca beczkę na żółtych blatach i eleganta. Wśród zdemontowanych części, które mi oddał w pudełku, znalazłem dwa nowe odbojniki pod resor. Nie kupowałem ich.. wiec pewnie komuś innemu zapomniał zamontować. Mogę tylko ostrzegać, gdyby ktoś chciał oddać auto do blacharza w Zbrosławicach.
Ogólnie, wszystko to przekonało mnie, że muszę sam doprowadzić Małego do ładu.
Kubica dzięki ! :)
dizzyx współczuję. Ja na szczęście nie straciłem relatywnie dużo kasy.. choć zawsze to jakieś złotówki wyrzucone w błoto. Stwierdziłem, że nie będę się więcej wykłócał z tym człowiekiem, bo i tak wiele nie osiągnę.
bswTobie życzę więcej szczęścia z blacharzem niż ja miałem! :)

bsw - 2022-05-24, 12:36

Dzięki - oddałem wczoraj. Mam nadzieję że szybko wróci bo muszę jeszcze wszystko wizualnie ogarnąć a wybieram się za miesiąc do Mysłowic na bicie rekordu !
CZESIO1958 - 2022-05-24, 12:51

He he
Do Mysłowic to i ja przyjadę
Może Junakiem :luj:

bsw - 2022-05-24, 18:20

CZESIO1958 napisał/a:

Do Mysłowic to i ja przyjadę
Może Junakiem :luj:

Fajnie - będę szukać Junaka.
Może uda się z nim fotę zrobić?

CZESIO1958 - 2022-05-25, 10:15

Oczywiście :lol2:
Arek_B - 2022-05-27, 17:59

Jak wspomniałem, jedną z pierwszych rzeczy za które się zabrałem, było odświeżenie wnętrza. Wywaliłem stary rozlatujący się filc. Ze starego wygłuszenia została cześć pod kanapą, ale ta jest w stanie idealnym. W miejsce filcu przyszła gumowa mata ocieplająca/wygłuszająca o gr 19mm (na podłogę) oraz 5mm na tylne nadkola pod plastikowe boczki.





Zamówiłem przez allegro 8m2 wykładziny samochodowej w kolorze ciemnoczerwonym – w sam raz komponuje się z kolorem wozu. Od oryginalnej wykładziny odrysowałem elementy zostawiając zawsze trochę zapasu na dokładne spasowanie w samochodzie. Wykładzina jest podgumowana, więc powinna zabezpieczać przed przenikaniem wody – choć i tak przewiduję gumowe dywaniki. Najgorzej poszło z docięciem elementu na środkowy kanał, a konkretnie na załamanie na wysokości pedału gazu. Tam wykładzina nie chciała się układać i ostatecznie zrobiłem ten element jako dwa elementy nachodzące na siebie. Najlepszy efekt jest chyba w bagażniku  wykładzina nie wyklucza solidnego wyczyszczenia i odmalowania części bagażowej.. ale to niestety musi poczekać, aż moje dzieciaki nieco podrosną. Pod klapę bagażnika przyszła też nowa uszczelka.






Nie obszywałem krawędzi wykładziny.. materiał nie ma tendencji do prucia się, choć ze względów estetycznych pewnie byłoby ładniej. Te nieobszyte krawędzie widać szczególnie na nadkolach – jak czas pozwoli obszyję to taśmą. We wnętrzu mam w planach wykonać nową podsufitkę, boki drzwi oraz być może nowe obicie deski rozdzielczej. Materiały mam już kupione, częściowo nawet coś przygotowane – wkrótce powinienem kontynuować prace. Wrzucę też jakieś lepsze zdjęcia całego wnętrza.



Arek_B - 2022-05-27, 18:01

bsw napisał/a:
[...]wybieram się za miesiąc do Mysłowic na bicie rekordu !

? objaśnisz nowemu o co biega? :D

Quake96 - 2022-05-27, 19:06

Panie kolego ile taka wykładzinka z metra? Kurde, do żółtego kaszlaka bym może coś takiego sobie wycudował :twisted:
Specter - 2022-05-27, 19:35

Ciekawa historia.
Niestety jak się nie zrobi samemu to nie ma pewności kto jak bardzo robotę spierdzieli.
Fajna galeria.
Powodzenia :D

Arek_B - 2022-05-27, 20:18

Quake96 napisał/a:
Panie kolego ile taka wykładzinka z metra? Kurde, do żółtego kaszlaka bym może coś takiego sobie wycudował :twisted:

Zapłaciłem 16zl/m2 w promocji, normalnie jakieś 18 - 20zl. Na PW podeślę Ci link.

bsw - 2022-05-27, 20:41

Taki efekt tak skromnymi środkami!
(że zacytuję klasyka)
Widziałem gdzieś taką gotową wykładzinę za kilka stów.

Arek_B napisał/a:
bsw napisał/a:
[...]wybieram się za miesiąc do Mysłowic na bicie rekordu !

? objaśnisz nowemu o co biega? :D


https://www.mobiclassic.c...ekordpolski2k22

Kubica - 2022-05-29, 21:38

Całkiem fajny efekt, na krawędzi można podkleić taką uszczelkę ochronną co się na rant drzwi nakłada i myślę, że by się całkiem nieźle spisało w roli wykończenia :) Może nawet zbrojenie w tej uszczelce mogłoby pomóc w ułożeniu wykładziny. Możesz też w jakimś sklepie z wykładzinami spróbować obszyć ;)
Arek_B - 2022-06-13, 17:50

Wybrałem się w nieco dłuższą trasę, żeby trochę rozruszać autko. Zrobiliśmy 50km, rozpędziłem Małego do 100km – rozkręcił się żwawo i miał jeszcze zapas. Niestety – w trakcie postoju pękła rura wlewu do zbiornika, ten gruby wąż. Pękło na szwie. Produkt nowy, kupiony w komplecie z nowym zbiorkiem paliwa. Straszny badziew – na szczęście mam stary wąż z poprzedniego zbiornika. Przy okazji postanowiłem zakonserwować nowy zbiornik, bo fabryczna konserwacja jest cienka.

Czasu jak zawsze mało, ale udało mi się :
1. wyczyścić wszystkie połączenia elektryczne w całym samochodzie. Posłużyłem się płaskim śrubokrętem z papierem ściernym i małymi szczotkami drucianymi. Styki zabezpieczyłem wazeliną techniczną. Szperając później w necie, wyczytałem, że lepiej sprawdzają się spraje kontakt U oraz kontakt S. Z opisu na opakowaniach wynika, że te środki świetnie czyszczą styki.. ale nie widzę, żeby zabezpieczały styki przed ponowną korozją. Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?

2. Wyczyściłem i poskładałem dwa gaźniki. Szczególnie jeden był niesamowicie zapaprany – wkrótce sprawdzę, czy wykonałem pracę dobrze, bo mam zamiar podmienić gaźnik z tym, który jest w silniku. Czyściłem z użyciem włókniny ściernej typu fine (gradacja wg producenta 1200). Po ogarnięciu z najgorszego syfu wykręciłem wszystkie dysze i rurki emulsyjne i całość poszła do słoja z trzema butelkami preparatu do czyszczenia wtrysków/układów paliwowych. Najwyraźniej coś się oczyściło, bo ciecz zrobiła się ciemna. Następnie dmuchanie kompresorem. Żeby pokrywa dobrze przylegała do korpusu, ułożyłem na szybie (płaska powierzchnia) papier ścierny (k180 później k2000) i przeszlifowałem krawędzie. Zamówiłem zestawy naprawcze do gaźników, wymieniłem zużyte dysze, rurki, a w jednym też oś przepustnicy na większą. Dysze z zestawów naprawczych nie prezentują się tak starannie jak oryginalne. I tu znowu pytanie :) macie z tym doświadczenie? Jak jest z trwałością takich zamienników? Myślałem z początku, żeby wymienić w gaźniku wszystkie dysze na nowe.. ale nie wiem, czy nie lepiej ograniczyć się tylko do tych, które ewidentnie są zużyte.
Przy okazji taka dygresja. Licząc cenę zestawu naprawczego, rurek emulsyjnych (kupowane osobno), przepustnicy z osią.. wychodzi tyle co za gaźnik regenerowany z olx/allegro. A wypada doliczyć jeszcze koszt pracy i samego gaźnika. Dlatego zastanawiam się, jak są zregenerowane te gaźniki kupowane przez Internet.. i tak myślę, że szczególnie te tańsze nie są warte swojej ceny. Jeżeli z moimi będzie wszystko ok., to stwierdzę, że samodzielna regeneracja nie jest trudna.





3. Pocztą przyszła m.in. nowa rura ogrzewania, ta która biegnie od silnika pod podwoziem, do kanału centralnego. Mam taki pomysł, żeby ją czymś owinąć/okleić, żeby odizolować od zimna. Tylko musi być tak zrobione, żeby wilgoć nie wchodziła, bo rura szybko skoroduje. Niestety, jej nieregularny kształt i ostre krawędzie nie pomagają.. rozważam nawet wyłożenie tej rury czymś w środku (np. pianką 6mm bo mam na stanie?), a od zewnątrz zakonserwowanie. Jakieś rady ? : )

4. Zabrałem się za przygotowywanie nowych boczków. Wyciąłem elementy ze sklejki, położyłem 2 warstwy lakieru ochronnego na zewnątrz do drewna, przeszlifowałem i kolejne 2 warstwy lakieru. Wkrótce nawiercę otwory i pobawię się w tapicera.

OLOnez - 2022-06-14, 12:55

Ja w swoim okleiłem tą metalową rurę od ogrzewania pianką 6mm od zewnątrz. Nie była w idealnym stanie, a nawet jak przerdzewieje to pianka zapewni szczelność :)

Pod kątem ogrzewania to wyłożyłem pianką także cały tunel od wewnątrz. 3mm na ścianki, 6mm na podłogę. Tak samo tunel zdejmowany - przy pedale gazu 3mm od środka. Powietrze nie będzie grzało podłogi i ścianek, tylko ciepłe doleci do środka.

Arek_B - 2022-10-31, 11:20

Projekt przerósł moje możliwości.. z powodu braku czasu jestem zmuszony tanio sprzedać autko :roll:
Żart.
Od ostatniego wpisu minęło blisko 5 miesięcy. I tak :) Wnętrze mam doprowadzone mniej więcej do stanu, o jakim myślałem. Boczki wykonałem na sklejce 4mm. Okazało się, że sklejka jest tak sztywna, że za nic nie da się jej wygiąć i wcisnąć między prowadnice. A wyginałem z całym zaangażowaniem – tak, że wybiłem sobie kciuk. Ostatecznie podciąłem sklejkę nieco mocniej niż planowałem i stąd dla pewności zastosowałem dwa dodatkowe wkręty mocujące. Z perspektywy czasu uważam, że od razu mogłem postawić na mocowanie boczków wkrętami, zamiast katować boczki i prowadnice. Żeby wkręty dobrze siedziały, w istniejące otwory w blaszanym poszyciu drzwi wcisnąłem kołki fi 6mm oraz fi 8mm. Są o wiele trwalsze niż oryginalne plastikowe gniazda. Tapicerkę do sklejki skleiłem klejem motoryzacyjnym Anser.

Ranty dywaników obszyłem szarą taśmą do obrzeży – do kupienia w każdej pasmanterii.


Dorobiłem półeczkę przy kierownicy.

Zakupiłem głośniki eliptyczne i wykonałem obudowy ze sklejki. Zamontowałem antenę radiową tak, by nie robić dziur. Pod śrubę zawiasu górnego drzwi pasażera włożyłem kątownik, który następnie odpowiednio wygiąłem. Kątownik przechodzi przez szparę w drzwiach i nie przeszkadza ani przy zamykaniu ani przy otwieraniu. Do kątownika przyczepiłem antenę. Całość zasłoniłem kawałkiem czarnej gumy z dętki. Nie prezentuje się źle :)

Zrobiłem podsufitkę. Z tym się namęczyłem, a i tak nie wyszło tak ładnie jak chciałem. Wyciąłem płytę pilśniową na wzór starej. Wywierciłem ok 200 otworów w celu poprawy wentylacji – tak było w oryginalnej. Po przygotowaniu płyty postanowiłem sprawdzić, czy pasuje.. i pierwsza złamała się przy próbach. Wykonałem drugą tak samo, tylko zastosowałem lepszą technikę montażu – było ok. Nakleiłem materiał na płytę. Niestety, kleiłem sam i zdarzyło mi się docisnąć materiał do płyty. Klej „wszedł” w gąbkę i zostały ślady. Denerwuje mnie to, ale na razie zostawiam, kiedyś wykonam trzecią :) całość zamontowałem na ścisk – była nieco szersza od oryginalnej, więc się nie mało napociłem dociskając ją do dachu.. stopami :D mam wrażenie, że maluch ma teraz szerszy dach :mrgreen: nauczyłem się, że żeby nie pękła, trzeba wygiąć ją najpierw do dołu, wsunąć po bokach, i później wygiąć do góry.



Dołożyłem na tył czerwone pasy bezpieczeństwa ze zwijaczami . Ze względów bezpieczeństwa również zagłówki z el.

Wyciąłem ze sklejki pokrywę na kanał ogrzewania (na wzór oryginału) i w tej pokrywce zamocowałem kratkę nawiewu z poloneza/ursusa. Pasuje świetnie i w razie potrzeby poprawia dopływ ciepłego powietrza do wnętrza. Próbowałem z okrągłymi nawiewami z fiata doblo. Mają podobną średnicę, ale są za wysokie – nie nadają się.

Całości dopełniły pokrowce z firmy Pok-Ter.. przyznam, że mam mieszane uczucia. Odcień nie spasował. Ale najgorzej z zakładaniem. Pokrowce, szyte niby na miarę, są nieco za ciasne. Nie wiem, czy to taki margines na rozciąganie, ale obecnie nie da się rozłożyć całego oparcia do poziomu, bo pokrowiec na to nie pozwoli. Mimo wszystko nie rozpruły się, więc chyba zostaną..
Wykonałem też do kompletu deskę rozdzielczą na bazie tej z eleganta. Póki co, nie zmieniam jednak oryginalnej.
Zdjąłem plastikowe nadkola oraz bębny. Wcześniej coś tarło przy hamowaniu. Musiała być to jedna ze śrub felgi, która ocierała o sprężynę szczęk. Po ponownym złożeniu wszystko ok. Za to za nadkolami znalazłem kilka niewielkich dziur. Elementy nośne są bez zarzutu, więc na razie wszystko wyczyściłem, zakonserwowałem. Na spawanie dziurek przyjdzie czas gdy dorobię się spawarki.



Oczyściłem też łączenie pasa przedniego z podłogą bagażnika. Po usunięciu śmieci, bitexu i rdzy mam ładne dziury z obu stron. A blacharza przekląłem już tysiące razy :evil: . To akurat muszę ładnie zaspawać, najlepiej przed przeglądem. Mam zamiar zlecić wspawanie blachy wygiętej w kształt rynny na cały spód na łączenie pasa przedniego z podłogą bagażnika. Jeżeli ktoś może polecić uczciwego blacharza w okolicach Katowic (tak do 50km) to super.
Wyczyściłem – na ile było to do zrobienia – komorę bagażnika. W dolnej części nałożona konserwacja była tak gęsta, że postanowiłem ją zostawić i zamalować sprayem pod kolor. Postanowiłem też zastąpić oryginalny worek na płyn do spryskiwaczy takim uniwersalnym pojemnikiem. Koszt takiego razem z pompką i przewodami to ok 45zł. Pod oryginalnym zawsze zbierała się wilgoć o pojawiała się rdza. Miałem nadzieję, że zmieszczę zbiorniczek w miejsce oryginalnego. Będę jeszcze próbował po wyjęciu reflektora i kierunkowskazu – ale to już po obspawaniu podłogi.




Wymieniłem wkład drogomierza na nowy.. w poprzednim zacinał się licznik dzienny. Teraz mam przebieg liczony od remontu.. co w sumie mnie cieszy, bo maluch dostaje jakby nowe życie :) Zmieniłem też na nową dmuchawę. Super uczucie trzymać w dłoniach elementy wyprodukowane 30 lub 40 lat temu w stanie nowym, w oryginalnych pudełkach!!

Włożyłem jeden z „regenerowanych” przeze mnie gaźników. I.. tutaj zaczęła się zabawa. Silnik za nic nie chciał działać. Miał wysokie obroty, a za chwilę gasł. Paliwo lało się z gaźnika przy pokrywie.. po prostu cuda :facepalm: . I zaczęło się szukanie połączone z demontowaniem gaźnika po wielokroć. Niech szlag trafi tego, kto wymyślił, że w celu demontażu gaźnika trzeba odkręcić tyle śrub w kilku średnicach! Najpierw okazało się, że nowy pływak (taki obecnej produkcji) w połączeniu z nowym zaworkiem kantują się i blokują. Zaworek się nie zamykał. Wróciły stare elementy, wyczyszczone. Następnie okazało się, że nowe – z tzw. zestawu naprawczego - dysze mają za duże przepływy. Nawet po skręceniu śruby przepustnicy do minimum, silnik miał kosmiczne obroty. Znów demontaż gaźnika i wróciły stare dysze i rurki emulsyjne. Na koniec jeszcze okazało się, że nowy zaworek ssania też nie jest szczelny i po kolejnym demontażu wrócił stary. Silnik zaczął pracować w miarę normalnie. I to mnie przeraziło. Nic z obecnej produkcji nie nadaje się do montażu! Cały tzw. zestaw naprawczy nadaje się do kosza!! Najgorsze jest, że nie ma alternatyw..
Próbowałem jeszcze ustawić kąt wyprzedzenia zapłonu z lampą stroboskopową Jonnesway. Lampa oczywiście chińska, ale działa – widać znaczniki nawet w dzień. Okazało się, że łańcuch rozrządu jest tak luźny, że nie ma sensu ustawiać niczego z lampą. Obecnie mam kupione łańcuch i koła OMC.. tylko już się martwię, czy jakość tego nie będzie taka jak innych współczesnych części. Przy okazji wymiany rozrządu zmienię też zapłon na elektroniczny. Z całości wrzucę zdjęcia pewnie niebawem.
Wreszcie wyjechałem na jazdę próbną. Kilka km.. i okazało się, że silnik po rozgrzaniu ma dużo za wysokie obroty. Zjechałem na pobocze i skręciłem śrubkę przepustnicy. Po odpaleniu ok.. do najbliższych świateł. Na jałowym zgasł. Podkręciłem nieco śrubkę. Znów wysokie obroty.. do skrzyżowania, a na jałowym zgasł. Dramat. Jaka przyczyna? Przy śrubce do regulacji położenia przepustnicy jest sprężynka. Okazała się za krótka. Przy wkręconej śrubie było ok, bo sprężyna trzymała śrubkę. Po wykręceniu sprężyna przestała odpychać śrubę, która od drgań silnika wykręcała się sama. Za mała dawka paliwa i samochód gasł. Taka „pierdoła” a trafiłem na to przypadkiem, gdy już miałem się całkiem załamać.
Zaczęliśmy jeździć : ) wpakowałem żonę i dwójkę dzieci i zrobiliśmy ok 60km. Dzieci zachwycone. 1,5 roczny synek był wniebowzięty gdy odkrył, że siedząc na fotelu sięga do kierownicy.. chyba chce być kierowcą :D Z tyłu mieszczą się spokojnie dwa foteliki, jedynie dzieci mają średnio miejsca na nogi.


Po powrocie byłem nakręcony jak szesnastolatek na gołą koleżankę :luj: Dwa dni później znów zrobiłem sobie trasę na 60km. Później jeszcze jakiś mniejszy objazd po okolicy.
Po 150km zepsuł się przycisk otwierania klapy silnika – wypadł pierścień segera :D Ale to nic. Samochód zaczął palić ok 10l i gasnąć przy hamowaniu. Podejrzewam, że przestawiła się śruba składu mieszanki.. bo jak odstawiałem samochód późnym wieczorem do garażu, to poczułem, że spaliny mają ostry zapach. Mam nadzieję , że to ta przyczyna, bo modlę się, żeby znowu nie rozkręcać gaźnika. No i na pewno muszę podciągnąć linkę sprzęgła, bo zgrzyta przy wrzucaniu jedynki. Do tego muszę ustawić zbieżność, bo ściąga na prawo. Są takie przyrządy do ustawiania zbieżności do zakupu w necie.. ktoś ma doświadczenia? Warto coś kupić i co, za ile? Tak, żeby to w ogóle mogło działać. Poszukuję też osi przepustnicy na wymiar 8,1mm lub 8,2mm – ktoś wie gdzie takie coś dostać?
Lista rzeczy do naprawy i poprawy jest niezmiennie długa. Ten samochód, jak mówi na niego 3letnia córka – Auto Malucha – jest kochany. Ale niekiedy cholernie wkurwiający. Na pewno uczy cierpliwości.





1kera - 2022-11-01, 09:22

Piękny fiacik. Też mam czerwonego z 1990 r. Co do gaźnika, sam jakiś czas temu miałem podobne problemy. Na szczęcie zawsze mam pod ręką jeden na podmiankę :-) Nie miałem nigdy problemu z zestrojeniem gaźnika ale faktycznie nie zakładałem zamienników zestawów naprawczych , zostawiam stare dysze. Rozebrałem gaźnik, na którym auto zaczęło gasnąć. Awarię spowodował nieszczelny pływak. Nabiera paliwa i przelewa. Warto to sprawdzić. Na YouTube ostatnio znalazłem filmik o gaźniku 126p. Parę ciekawych porad. Nigdy bym się nie spodziewał, że dolna krawędź gaźnika tak czeto się ugina i nie przylega do kolektora (lewe powietrze). Sprawdziłem na 2 swoich zapasowych gaźnikach - jest to samo:-). Mały fiat, mały prosty gaźnika za to duże spalanie i dużo dziwnych awarii :-) ale frajda z jazdy niezapomniana.
Jakub 2007 - 2022-11-01, 16:01

super fura gratulacje
a co to za tajemnicza klapka pod siedziskiem tylnej kanapy na tunelu???

Hanss - 2022-11-01, 20:43

Nadmuch powietrza,kratka zaadoptowana z poloneza ;)
Jakub 2007 - 2022-11-01, 21:06

:P a no czytałem o tym w opisie ale nie zaskoczyłem ze to to :oops: :oops: :oops:
bsw - 2022-11-02, 09:41

Fajnie że zakres prac zmierza do końca, a czerwone są najszybsze :P

Co do silnika to jak do tej pory odpukać, wszystko z nim ok. Z gaźnikiem miałem tylko dwa problemy: pływak - peknął wzdłuż i nabierał paliwa - ale nie było tego widać oraz
elektrodysza - przytkała się? - wymyłem, przedmuchałem, dałem nowy oring i jest ok.

Specter - 2022-11-05, 14:44

Te auta nigdy nie są w 100% sprawne :mrgreen:
Skąd ja to znam.
Najpierw się człowiek wkurza, potem ochłonie, naprawi i ... za chwilę znowu coś do naprawy :)
No, ale można wyćwiczyć cierpliwość i mieć satysfakcje po wszystkim.
Ja przy gaźniku póki co się poddałem - kolega załatwił mi regenerowany i działa super.
Swój też czyściłem, wymieniałem dysze... a nie było to co miało być.
Wrócę do niego później.

motonita - 2023-12-07, 10:49

pieknie opisywałeś postep prac, jednak smuci mnie bardzo że teraz taka cisza i posucha...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group